\”Tworzenie własnej historii i polubienie siebie wymaga wielkiej odwagi. Tworzenie własnej historii może być trudnym zadaniem, ale i tak jest to łatwiejsze niż ciągła ucieczka. Uznanie własnych słabości jest ryzykowne, ale mniej niebezpieczne niż wyrzeczenie się miłości, poczucia przynależności i radości – tych doświadczeń, które sprawiają, że jesteśmy bardziej podatni na ciosy. Tylko jeśli wystarcza nam odwagi, by zbadać ciemność, potrafimy odkryć nieskończoną moc światła.\” B. Brown
Często boimy się pokazać jakie jesteśmy naprawdę. Zmagamy się ze wstydem i strachem, że nie jesteśmy takie, jak powinniśmy. W końcu kultura, w której żyjemy nakłada na nas zewsząd masę oczekiwań, wymagań, ról i powinności, w które mamy się wpasować. Media, reklamy, filmy, autorytety przekazują nam ogrom informacji odnośnie tego jak mamy żyć, wyglądać, ile ważyć, co jeść, jak wychowywać dzieci, urządzać, prowadzić dom, jak spędzać czas, jak często uprawiać seks i wiele innych. Całe życie zmagamy się i przejmujemy tym, co mówią i myślą o nas inni. Na wszelkie sposoby staramy się dostosować, udowodnić własną wartość, zadowalać, schlebiać innym, modyfikować siebie by zdobyć akceptację i sprostać oczekiwaniom otoczenia i w konsekwencji zatracamy siebie i nie wiemy kim tak naprawdę już jesteśmy i co to w ogóle znaczy być sobą.
Kim ja jestem? Kobietą, matką, żoną, partnerką, przyjaciółką, menadżerką, kochanką, pisarką, malarką, terapeutką, mentorką? Na ile w tym jestem prawdziwa a na ile udaję? Jakie są motywy moich działań? Czy to co robię jest spójne z tym co myślę i czuję? Czy potrafię przyznać się przed sobą do swoich prawdziwych uczuć i słabości? A co jeśli moje opinie, wierzenia stoją w jawnej sprzeczności z tym co kulturowo powszechne i znane? Czy jestem gotowa pokazać się prawdziwą, faktyczną siebie, ze wszystkimi niedoskonałościami? Czy potrafię zrezygnować z tego kim powinnam być i zaakceptować to kim jestem? Czy poświęcanie tego kim jestem, tylko po to, by inni mogli dobrze o mnie myśleć i mnie nie osądzać, krytykować jest tego warte? Czy moje zdrowie i samopoczucie jest tego warte? Czy porzucenie moich marzeń, bo boję się popełniać błędy lub kogoś rozczarować jest tego warte?
Odpowiedź wydaje się być oczywista jednak niewiele z nas ma ODWAGĘ tą drogą podążać, choć w głębi duszy tak naprawdę wszystkie marzymy o tym, by zdjąć maski i być prawdziwie niedoskonałe. Zapewne zgodzisz się ze mną, że ciągłe porównywanie się, uskarżanie, narzekanie, przesiadywanie w mediach społecznościowych, staranie się być kimś kim naprawdę nie jesteśmy pożera mnóstwo energii, sprawia, że żyjemy w ciągłym napięciu, jesteśmy wyczerpane, niespokojne i przytłoczone…
Jednak życie prawdziwe i autentyczne wymaga odwagi i ogromnej miłości do siebie, to nie jest jednorazowy akt, to proces a właściwie życiowa podróż. To akceptacja własnej słabości i wrażliwości. To tak naprawdę codzienna praktyka i wybór, by zrezygnować z tego kim powinnam być na rzecz tego, kim naprawdę jestem. I nie wszystkim będzie się to podobać, nie wszyscy są gotowi na kobietę żyjącą w swojej prawdzie i w pełni wyrażającą siebie. Będą tacy, którym będziesz imponować, którzy będą się Tobą inspirować i Twoja odwaga wzbudzi ich odwagę ale będą i tacy, którzy poczują się zagrożeni, bo oni tak nie potrafią i uderzą w to, co najbardziej boli, będą robić różne założenia odnośnie Ciebie i Twojej osobowości. Ale świat potrzebuje Cię takiej, z Twoją historią, z tym co masz, ze swoim sercem, ze swoją prawdą. Ja ciągle się uczę i czasem jest to jeden krok do przodu i dwa w tył, ale się nie poddaję;)
Karolina,